czwartek, 29 września 2011

Polska - Japonia 1:1








Japońska Prefektura Hokkaido jest stolicą jedynej dyni jakiej używam w kuchni. Wynika to m.in z lenistwa i przekonania że nie należy wyrzucać jedzenia (nie trzeba jej obierać, skórke też jemy = nic się nie marnuje). Pestki dyni można wysuszyć i uprażyć. Na szczęście jest w Polsce Pan Leszek, rolnik,  który uprawia dynie hokkaido na polskim gruncie i do tego mieszka niedaleko Warszawy. Pozdrawiam Pana, Panie Leszku :) Przyszedł sezon na dynie, korzystam więc póki mogę. Tym razem zupa jesienna rozgrzewająca, która smakowała nawet J i S, naszym dzieciom. Zrobiłem 4 litry na szczęście :) 

Przepis na 4 litry zupy z dyni hokkaido:
1. 1 kg. dyni hokkaido (do kupienia w sklepach eko)
2. mała bulwa selera
3.2,5 l bulionu warzywnego
4. olej sezamowy
5. pieprz ziarno, kolendra ziarno, kumin ziarno, gorczyca ziarno, sól, kurkuma
6. natka pietruszki
7. Imbir korzeń

Rozgrzewamy w dużym garnku olej sezamowy. Wrzucamy posiekany imbir, ziarna gorczycy, kolendry, kuminu i podamażamy chwilę. Dosypujemy kurkumę i sól. Następnie wrzucamy pokrojona w kawałki dynie, seler i posypujemy pieprzem. Zalewamy bulionem i gotujemy do miękkości. Na koniec miksujemy blenderem na krem. Podajemy posypane pietruszką. 

środa, 28 września 2011

Dźwięki z północy

Jesień na dobre w mojej głowie zagościła a wraz z nią coroczne zapotrzebowanie na nowe nagrania. Powracam zatem do jednej z bardziej cenionych przeze mnie wytwórni Rune Gramoffon. Kiedyś mogliście coś niecoś usłyszeć na temat tej wytwórni w Jazz radio, którego już nie ma :( Do odsłuchania na stronie (zakładka listen selected tracks) jest nowa płyta Hedvig Mollestad trio - coś mocniejszego na poranną lub wieczorną przejażdżkę rowerem. Link: http://www.runegrammofon.com/


poniedziałek, 26 września 2011

Tost maraton



Odmawianie sobie przyjemności prowadzi do zgryzoty. Fakt, że nie możesz sobie kupić Bentleya to nie kwestia możliwości tylko czasu. Na wszystko przychodzi właściwa pora. W ostatnią niedzielę przyszła pora na maraton i tosty. Wszystko działo sie w Warszawie. W maratonie nie wziąłem udziału - wybraliśmy rower ale w jedzeniu tostów na śniadanie uczestniczyłem z nadmiernym entuzjazmem. Rzadko smażę, nie używam cukru i nie jem pieczywa tostowego dlatego tym bardziej pozwoliłem sobię na tą pyszność w piękny niedzielny poranek. Wy też sobie pozwólcie!! Przepis (ok.12 tostów) :
Pieczywo tostowe wieloziarniste
360 ml mleka sojowego ( polecam Natumi)
kostka tofu 180g
cukier puder trzcinowy (możecie rozbić kryształki moździerzem) 2 łyżeczki
wanilia w proszku (Naturata jest doskonała ale zwykły cukier waniliowy też ok ) 2 łyżeczki
4 łyżki wody zimnej
łyżka miodu
olej z ryżu

Krótko mówiąc, wszystko miksujemy do uzyskania konsystencji sosu. Tosty maczamy i wrzucamy na rozgrzany olej z ryżu, który jest mistrzem w kategorii -smażenie bez przywierania- i pilnujemy żeby się nie przypaliły. Dodam na koniec, że wszystkich znanych mi przeciwników produktów sojowych tosty powaliły na kolana i nic sojowego w nich nie wyczuli :)

piątek, 23 września 2011

Wczesna jesień






 Astronomiczna jesień wystartowała o 11:05 usłyszałem dziś w radio (nie mamy TV) i postanowiłem uwiecznić ten dzień na Jomafelo. Cieszę się z wielu względów. Po pierwsze jesienna kuchnia - wysyp warzyw na jesieni jest nieprawdopodobny i ten kto z tego nie skorzysta ten...... no lepiej skorzystajcie. Po drugie krakowska jesień jazzowa http://www.alchemia.com.pl/id,1554,wydarzenie.html mam nadzieje, że uda mi się załapać na któregoś z bogów free jazzu... Po trzecie - kolory, moze patrzenie na zielone jest ważne ale na kolorowe najważniejsze!! Zapomnijcie o jesiennej depresji, jesień to najpiekniejsza pora roku :)


środa, 21 września 2011

Edukacja

Ba-kła-żan

Ba-ba  Ga-nusz

Pozostawmy starszym dzieciom systemową wiedzę a młodszym tą przydatniejszą w życiu. Dziś lekcja w warzywniaku. Powtarzam chłopcom : to jest bakłażan, BA-KŁA-ŻAN. Pełen zachwyt. A co można zrobić z bakłażanem? Na przykład Baba Ganoush. I wszyscy przed komputerem otwartym na Jomafelo powtarzają powoli i wyraźnie! : BA-BA GA-NUSZ. Brawo kochani jesteście super a teraz do kuchni. Kto nie miał jeszcze przyjemności z tym dipem ten ją będzie miał jak postąpi według tych kroków:

1. Duży bakłażan dziurawimy widelcem i wstawiamy na 25 min do piekarnika rozgrzanego do 200 st.cel.
2. Następnie wrzucamy 3 nie obrane ząbki czosnku i zostawiamy na 15min.

3. Kiedy już w piekarniku wszystko zmięknie, przecinamy bakłażan (BA-KŁA-ŻAN) na pół i łyżką wyjmujemy bakłażan ze skórki do miski. Czosnek wyciskamy ze "skórki" równiez do miski, powinien łatwo wyjść.

4. Dodajemy: łyżeczkę tahini, 2 łyżki oliwy, trochę kuminu mielonego (kmin rzymski), trochę soku z cytryny, sól, świeżo zmielony czarny pieprz, i miksujemy całość blenderem. I wszystko:) 

poniedziałek, 19 września 2011

Jabłka jodowane

stałem nad morzem i zastanawiałem się....

jabłko jodowane ;)

mus z jabłek jodowanych z kawą


Zawsze kiedy znajduje się gdzie indziej niż w Warszawie włącza mi się coś podobnego co włącza się każdemu grzybiarzowi kiedy mija obcy mu las w okresie grzybobrania. To coś to pilna potrzeba znalezienia czegoś unikalnego dla danego rejonu w skrócie jakiegos lokalnego smaczka. Nad morzem ostatnio stałem i zastanawiałem się o co w tym miejscu zapytać. Standardowo pytałem o jajka ale Pani sklepowała odpowiedziała mi: " u nas świeżych jajek to od dawna nie ma........." Na brzegu nie rozpoznałem żadnego krzaka morskiego, którym bym sie pochwalił. Z ratunkiem przyszedł mi przemiły starszy pan sadownik, który obdarował nas siatką pysznych jabłek. Nazwałem je jabłkami jodowanymi - w końcu gdzie indziej można takie dostać jak nie nad morzem :)))) Zrobiłem z nich mus - tak do kawy na ciepłe śniadanie.

niedziela, 18 września 2011

Guerilla farming w Łodzi? Czemu nie.....


Łódź mnie pozytywnie  zsakoczyła w miniony weekend :) Resztę historii do obrazka możecie sobie sami dopowiedzieć. Dla mnie to z pewnością dzieło jakiejś grupy guerilla farmerów :) Co zatem łączy 
 Łódź  i San Francisco? Odpowiedź : http://rebargroup.org/parking/

poniedziałek, 12 września 2011

hamos, hommos, hummus



Jakkolwiek by się na niego mówiło, robiony w domu zawsze bedzie smakował dobrze (próbowałem kilku sklepowych- niesmaczna maź). Hummus to dobry pomysł chyba na każde domowe spotkanie z przyjaciółmi. Ja wracam do niego często. Przepisy są różne ale tej najskromniejszy i najprostszy to:
ciecierzyca
tahini
sok z cytryny
                                                        oliwa (podobno oliwa jest tylko z oliwek)
sól,pieprz
czosnek

Ciceirzyce namaczamy na noc i rano gotujemy w swieżej wodzie do miękkości ok 1h. Następnie mieszamy ją z resztą składników (proporcje dobierajcie w trakcie mielenia i próbowania smaku i konsystencji pasty). Pasta powinna byc gładka i dobrze doprawiona. Jeżeli nie próbowaliście, koniecznie  to zróbcie!

czwartek, 8 września 2011

Oblicza kryzysu



Tak przy okazji kryzysu i innych braków- od kilku dni na pewnej bocznej  ulicy saskiej kępy na ziemi leżą orzechy laskowe i jakoś nikt sie nie zainteresował. Oprócz mnie - proszę bardzo, dziko rosnąca leszczyna, rosnąca bez niczyjej opieki daje orzechy laskowe ale bardziej atrakcyjne od drzew są plastikowe półki sklepowe i równie plastikowe opakowania orzechów laskowych, które leżą na tych półkach. Śmieszne..... kilka razy już widziałem takie postawy i za każdym razem wydają mi się conajmniej absurdalne.  

Obserwacje


Kryzysu nie ma :)

poniedziałek, 5 września 2011

piątek, 2 września 2011

Chleb żytni na zakwasie : Finał




Po kilku próbach z zakwasem nareszcie udało mi się zrobić ekologiczny stuprocentowo żytni chleb. Zamieszczam zdjęcia i przepis. I chyba kończę z kupnym chlebem :) Goraco polecam. Koszt wielkiego (22x24cm)bochenka chleba którego składników jesteśmy pewni na 1000%  7zł 60gr

Zakwas : 200g maki przesiać i wymieszać z łyżką miodu i zmielonymi  przyprawami : kolendrą, nasionami kopru oraz kminek. Następnie dolewamy stopniowo szklankę ciepłej wody i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Odstawiamy, posypujemy mąką z wierzchu czekamy 3 dni. Zakwas mieszałem  2 razy dziennie, rano i wieczorem. Po każdym mieszaniu posypujcie odrobiną maki żeby nie było kożucha.

Ciasto chlebowe: 1 kg mąki żytniej razowej (używałem Babalskich i Symbio) przesiać (odłożyc trochę na wyrabianie ok. 200g). Uformować górkę, zrobić w niej wgłębienie i wlać tam 300ml zakwasu oraz 3 szklanki ciepłej wody wymieszanej z 1,5 łyżki miodu i 3ł yżeczkami soli. Posypać maka i wymieszać. odstawiamy na 20 min. Po czasie wyrabiamy ciasto (min 10min.) z reszta mąki i tu możemy dodać różne pestki dyni, słonecznika... Ciaso wkładamy do wysmarowanych masłem i posypanych maką brytfanek ( moja miała wymiary 22x24 i sprawdziła sie idealnie) i pozostawiamy na 20 min. Pieczemy 60 min w ngrzanym do 200 stopni piekarniku. Na koniec pieczenia smarujemy wodą.


czwartek, 1 września 2011

pesto verde





Przepraszam za ten włoski ale jakoś nie moge sie powstrzymać ilekroć przychodzi mi do pisania o jedzeniu z tamtej części globu. Tak czy inaczej spróbuje Was zachęcić do domowej produkcji pesto, które jest nieporównywalne z tym słoikowym ze sklepu. Genialnie sprawdza się jako efekciarski obiad dla większej  grupy, przjaciół lub rodziny. I jeszcze jedno - nie ma mowy żeby Wam nie wyszło, Jomafelo gwarantuję pełny sukces każdego obiadu z domowej roboty pesto. Sam przyrządzałem wiele razy i zawsze robiło wrażenie. 
Przepis na 400g pesto.
Liście z dwóch większych drzewek bazylii
1 szklanka oliwy z oliwek extra virgin
2  ząbki czosnku polskiego
100g pistacji ( zdecydowanie bardziej polecam od orzeszków pinii)
kawałek startego sera peccorino romano
sól.

Wszystkie składniki mielimy razem blenderem ale pamiętajcię, żeby nie zmielić na całkowita pastę. Węźcie pod uwagę, że proporcję sa kwestią gustu - niektórzy lubia bardziej czosnkowe, mniej lub więcej oliwy. Używając tych składników i tak wyjdzie Wam pyszne, cudownie pachnące świeże pesto.